Panta rhei
Nigdy nie ukończyłem żadnej wyższej szkoły, a moja kariera naukowa zamknęła się na tytule robotnika wykwalifikowanego sprzedawcy-magazyniera. Moja kariera zawodowa wygląda równie imponująco: byłem już ochroniarzem, sprzedawcą, barmanem, piaskarzem, malarzem, dj'em, szatniarzem, magazynierem, kasjerem... Mam 40-tkę na karku i czas najwyższy zacząć pisać. Nim się zapiję na śmierć.
środa, 9 listopada 2016
wtorek, 8 listopada 2016
Olha
DSpotkałem ją na afterparty u znajomych. Wynajmowała tam pokój. Drobna, niewysoka, ruda, piegowata. Niewielu obejrzało by się za nią na ulicy, jeszcze mniej zagadałoby. Cichutka, ale uśmiechnięta. Coś jednak w niej było, przykuwała moją uwagę.
- Hej, Słoneczko, jak masz na imię? - Zapytałem.
- Ja Olha - rzekła z wyraźnym, wschodnim akcentem.
- Olha? Gdzie takie piękne imiona dają?
- Ukraina... - Uśmiechnęła się.
Postanowiłem przysiąść się bliżej rudowłosej, na sofę. Jako, że byłem dość wstawiony po całonocnej balandze, zachwiałem się lekko przy tej operacji.
- A ja jestem Arek, bardzo mi miło poznać Ciebie, Olha!
Sprawiała wrażenie lekko speszonej, ale odpowiedziała serdecznym uśmiechem, choć nie spojrzała w oczy. Intrygowała mnie. Omiotłem spojrzeniem jej kształty. Czarny, obcisły top podkreślał interesujące, choć niezbyt duże piersi. Czerwone legginsy okrywały zgrabne nóżki. Wieńczyły je nieprawdopodobnie cudowne stópki, oczywiście bose. Drobniutkie, delikatne, idealnie ukształtowane. Długie, smukłe paluszki ozdobione były pomalowanymi na czarno paznokciami. Na prawej kostce niewielka dziara diabełka... Zawsze bardzo podniecają mnie kobiece stopy, a te od razu na mojej prywatnej liście do absolutnej czołówki. Hipnotyzowały... Poczułem jak twardnieje. I to dość szybko. Pomyślałem, że bardzo chcę poznać je bliżej. Najbliżej jak to możliwe. I jak najszybciej.
- Są oszałamiające... - wyszeptałem.
- A co takiego, Arku?
- One! - Wskazałem dłonią obiekt mojego pożądania.
Chrząknęła. Spojrzałem na nią. Zarumieniła się. Rumieniec dodał czaru jej piegom. W ogóle miała śliczną buzię, zdałem sobie sprawę. Delikatne policzki, nieduży nosek. Długie rzęsy, delikatny makijaż. Delektowałem się tymi wszystkimi detalami nieśpiesznie, nie natarczywie. Wiedziałem jednak, że czuje na sobie mój wzrok.
Odgarnęła włosy za uszko, piękne uszko, do którego chciałem szeptać czułe słówka. I te najbardziej nieprzyzwoite także... Uświadomiłem sobie, że pragnę ją jak cholera. Wiedziałem już, że zrobię wszystko by ją posiąść. Byłem twardy jak kamień, czułem to szczególne swędzenie na moim drągu, te przyjemne dreszcze gdy myśli skupiają się tylko na jednym pragnieniu: znaleźć się w niej. Już. W tej chwili.
I wtedy spojrzała na mnie. Boże, co za oczy! Duże, zielone, błyszczące. Można było w nich nurkować, tonąc... Serce biło coraz szybciej. Piękna. Przepiękna. Urocza. Niezwykła. Niesamowita.
Uśmiechnęła się bardziej, jak róża rozwijająca swe płatki. Usta miała zmysłowe, wydatne, szalenie seksowne. Jędrne. Piękne.
Krew we mnie zaczynała wrzeć.
Z pewnością czuła co dzieje się ze mną. Nie musiałem nic mówić. I najwyraźniej spodobało jej się to. Źrenice rozszerzyły się jej, uśmiech także. Jedynki jej ząbków filuternie wyróżniały się w wianuszku pozostałych. Ależ to było cudowne...
- Olha, wiesz o czym marzę... - ni to zapytałem, ni stwierdziłem.
Jej wzrok na ułamek sekundy powędrował ku okolicom mojego rozporka. A tam, czułem, jak gotuje się! Pomyślałem, że zaraz zwariuję, jak jej nie bzyknę!!!
- Olha... - nie mogłem wydobyć z siebie więcej, toteż jeszcze kilka razy powtórzyłem jej imię.
- Zapalisz, Arku?
- Jasne!
- Chodź.
Wstała, spojrzałem na jej pupę. Boska. Nieduża, ale bardzo zgrabna. Sexy. Kusząca. Zachciałem dać jej mocnego klapsa. Zachciałem wziąć ją "na pieska". Zachciałem tarmosić ją, miętolić, lizać...
Zerwałem się także, ruszyłem za nią. Zachłannie gapiłem się na jej ciało. Rozbierałem ją w myślach na różne sposoby... Najpierw góra... Nie najpierw legginsy...
Ależ poruszała się... Płynnie, zwinna jak kotka. Zmysłowo. Lekko.
I te jej stopy, sposób w jaki stawiała kroki... Boskie stópki.
Prowadziła mnie do swojego pokoju. Otworzyła drzwi, weszła pierwsza. Wsunąłem się za nią szybko, zamykając za sobą. Olha dała kilka susów przed siebie by znaleźć się przy niewielkim biureczku. Prsysiadła na nim zwracając się w moją stronę. Prawą nogę uniosła i oparła o krzesło. Uśmiechała się. Oczy lśniły jej niczym dwa szmaragdy. Wyczytałem w nich to co oczywiste. Gdy kobieta tak patrzy domaga się tylko jednego. "Zerżnij mnie".
Błyskawicznie znalazłem się przy niej, zaczęło mi się strasznie spieszyć. Nie mogłem zdecydować się gdzie najbardziej pragnę jej dotykać, więc moje dłonie zaczęły tańczyć na niej jakimś szaleńczym tańcem. Cycki... Dupka... Udo...
Obłęd!!!!
Zerwałem jej top... Stanik... Nie wiem jak wyglądał, wiedziałem że zasłania mi jej piersi i muszę się go pozbyć... I już je widziałem, już je dotykałem, pieściłem... Jezu jak fantastycznie sterczały jej sutki! Jakie jędrne, choć nieduże. Jakie gładkie...
- Olha... dziś będziesz... moją dziwką... - czułem, że muszę to jej powiedzieć. I czułem, że chce bym tak do niej mówił. - Wyrucham Cię... teraz porządnie... będę pierdolił Cię jak nikt nigdy...
Westchnęła wbijając w moje plecy pazurki... Serce mi biło jak oszalałe, pożądanie dusiło w gardle, podbrzusze eksplodowało dreszczami gdy napinałem je, a twardy jak granit penis domagał się rozpaczliwie jej cipki! Pragnąłem pieprzyć ją jak wariat, szybko, mocno, głęboko! A najlepsze było to, że zaraz to będę robił! Zaraz!
Chciałem jednak JUŻ!
Dlatego rozszarpałem jej legginsy w strzępy. Nie wiem jak, nie wiem kiedy. Podobnie było z majteczkami. Trzask rozdzieranej tkaniny zmieszał się z jej jęknięciem. Bardzo rajcowała ją moja zwierzęca chuć.
Ależ laska, pomyślałem patrząc na jej nagie ciało... Boże, ale suka!
Teraz Olha pomagała mi zrzucić zbędny balast ubrań. Gdy zerwałem bluzę razem z t-shirtem, Olha rozpięła mi rozporek, sforsowała gacie i wyszarpała go na wolność... Podobało mi się jak złapała go: mocno i zdecydowanie. Jeszcze bardziej podobało mi się jak na niego patrzy. I wzdycha. Też nie mogła się doczekać.
A ja wyłuskawszy z portfela prezerwatywę, pośpiesznie rozerwałem opakowanie... Już miałem ją nakładać na niecierpliwego fiuta, lecz wtedy wyrwała mi ją z rąk i cisnęła daleko.
- Bez gumy, dawaj... Bystra!
Pchnąłem ją na blat biurka, upadając na nie strąciła przybornik z długopisami i jakieś inne drobiazgi. Zarzuciłem jej łydki na barki i wszedłem w nią...
O taaaaaaak, w końcu!!!
Ale mokra!...
O kurwa mać, ale zajebista cipka!!!
O ja pierdolę... O taaaak, ja pierdolę ją!
Boże jaka ciasna... Mokra... Wąska, śliczna, cudowna cipka!!! Rajska muszelka!
Czułem się jakbym wygrał milion dolarów, czułem się jak w raju... Wchodziłem w nią jak wariat, do końca, mocno, mocno, najmocniej... I za każdym wejściem jęczała, to głośniej, to ciszej, czasem jęk zmieniał się w charkot.
- Jesteś boska... Jezu jak zajebiście się rżniesz... - wysapywałem do niej.
- Rób ze mną wszystko... Rób co chocziesz... Da... Rżnij...
- Będziesz moją dziwką!
- Będę... aaaa... ruchaj jak dziwnkę!
Lewą dłonią trzymałem jej biodro, prawą miętoliłem pierś... Nie mogłem nacieszyć oczu jej ciałem. Szczuplutka i jędrna, gładka i tak cholernie zgrabna... I ta cipka, jedwabista i wilgotna... A ja w niej... Skupiłem wzrok na tym, jak w nią wchodzę... Co za widok. Najlepszy rodzaj porno jaki można widzieć...
Biurko chwiało się, lampa uderzała o ścianę, spadały jakieś zeszyty. Jęki Olhy, moje westchnienia, odgłos jąder uderzających o jej cipkę...
Dopiero teraz zauważyłem, że spodnie mam tylko zsunięte na buty...
"Ale suka... ale suka..." Powtarzałem w myślach. Ale było mi dobrze z nią... Ale mi się trafiło...
- Lubisz się pierdolić? - Wycedziłem do niej.
- Lubię jak mnie... pierdolisz...
Rajcowało mnie, jak tak odpowiada. Więc rozkręcałem się bardziej.
- Ty mała kurewko... Ty kurwiszonie...
Czułem, że uwielbia to słyszeć. Podniecające, bardzo podniecające!
- Zrobię dzisiaj z Tobą wszystko, mała kurwo... Wyrucham Cię jak będę chciał... Pizdę... Dupę... W cycki... A zaraz wsadzę Ci chuja w pysk... szmato...
- Taaaak... zrobisz to?... Jestem posłuszna... Jestem dobrą kurwą?...
Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę! Nieczęsto zdarza się spotkać taką wariatkę! I w jednej chwili pojąłem, że pozwoli mi na to wszystko, że chce tego, podnieca ją to. Rajcuje ją być uległą, rajcuje ją być dziwką swego pana! Cudownie! Ale odjazd!!!
Tak się podjarałem tym, że prawie skończyłem. Ale nie chciałem zbyt szybko. Zwolniłem gwałtownie. Zatrzymałem się w niej. Wyciągnąłem powoli fiuta... Spojrzałem na nią.
- Złaź! Klękaj...
Przez moment leżała na tym biurku z rozłożonymi udami i lekko rozkojarzona. Cipka już nie wyglądała tak delikatnie, jak wtedy gdy w nią wchodziłem. Wyglądała teraz na cipkę, która trochę przeszła. Wyglądała pięknie, tylko inaczej. Wyglądała nieziemsko. Wyglądała tak kusząco i smakowicie, że walczyłem z sobą, by znów nie włożyć w nią pały, doruchać do końca i spuścić z kija...
- No już! Rusz dupę!
Najpierw lewą nogę opusciła, potem prawą. Usiadła cały czas patrząc w oczy... Ja w tym czasie zrzuciłem buty i pozbyłem się zalegających na kostkach ubrań oraz skarpet. Olha znowu złapała mnie za kutasa... Tak samo jak na początku... I w dół... I do góry... I jeszcze raz. I puściła, by pogłaskać go od spodu, od wierzchołka po jaja...
- Pięknego masz... Podoba mi się...
I uklęknęła. A teraz ja oparłem się o biurko. Znów spojrzała mi w oczy. I patrząc tak tymi błyszczącymi szmaragdami powoli wzięła go w usta... Prawą dłonią złapała mnie za tyłek, a lewą zaczęła lekko masować jaja. Jejku... Znowu było mi jak w niebie! Drżały mi nogi i znowu poczułem, że jeszcze chwila i strzelę! Zamknąłem oczy i odrzuciłem głowę do tyłu. Spiąłem mocno półdupki i rozluźniłem nieco w kroku... Wiedziałem, że jak będę patrzył w jej oczy jak mi robi loda, to nie wytrzymam. Widok i doznania były nieziemskie...
Za każdym razem zaczynała od delikatnego lizania wierzchołka, potem ssała go, by coraz bardziej chować go w swej piegowatej buzi... Zabawne było czuć chwilami te jej dwie wystające filuternie jedyneczki. Wzdychałem... Chciałbym, by nie skończyło się to nigdy!
- Lubisz ciągnąć... mała dziwko...
- Mhm... - tylko mogła mruknąć mając pełne usta.
Nie, musiałem spojrzeć na nią! I znów spotkałem te pełne chuci oczy... Obciągała patrząc bez zmrużenia powiek. Trochę bezczelnie, trochę bezwstydnie. Posłusznie spełniająca moje polecenie. Napalona, wyuzdana, zboczona laska. A jeszcze dwie godziny temu nie wiedziałem nic o jej istnieniu. Jak w śnie. Ale to działo się naprawdę i było kurewsko przyjemne! Wiedziałem, że długo nie wytrzymam... A skoro miałem już skończyć to najbardziej kręci większość facetów to samo: strzelić w usta. I nie byłem tu żadnym wyjątkiem. Ująłem jej główkę obydwiema rękami i przejąłem inicjatywę. Posuwałem ją w usta wchodząc coraz głębiej, aż do gardła. Teraz już nie odrywałem wzroku nawet na chwilę. Olha zrozumiała, że dochodzę. A ja trzymałem jej głowę coraz mocniej i byłem brutalniejszy. Czułem perwersyjną przyjemność wchodząc w jej gardło i czując jak zaczyna się dławić.
- Ale z Ciebie kurewka... Ty jebana zdziro! - Czule szeptałem.
Jeszcze chwila... Jeszcze moment... Szybciej... Głębiej... Mocniej... Gardło... Te jej jedyneczki... Jej oczy: zamglone, lśniące, głodne, dzikie... Wzdycham. Ona jęczy. Głębiej. Głęboko. Facefucking jak w jakimś pornolu. Zaraz wybuchnie... Dochodzę... Ostatnie sekundy... SZYBCIEJ! Zaraz... Zaraz... Jezu, ale mam twardego drąga!... Patrzę na jej usta... Raz za razem spływa jej z ust ślina... Smakuje jej mój kutas! Jeszcze jak... Mała kurewka... Lubi to! Ja też to lubię! Uwielbiam!... Uwielbiam! Właśnie! Tak!...
TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!...
I przez fiuta przeszła błyskawica, ekstaza rozlała się od głębi podbrzusza przez jaja po sam czubek... Przeszyły dreszcze rozkoszy, przetoczyła się potężna fala... I wulkan eksplodował po raz pierwszy... Straciłem wzrok na moment. Załkałem, a może zawyłem? Krzyczałem?... Ona też krzyknęła chyba. Albo chciała jedynie? Dało się słyszeć jedynie stłumiony jęk... A tymczasem przyszła druga fala... Nerwy zwariowały... Sam zwariowałem na chwilę. Czas się zatrzymał. Wszystko zamarło... I bum!... Gorący jak słońce strumień przeszył fiuta w ułamku sekundy by znaleźć ujście w ustach tej zdziry...
O tak, zdzira... Jak ja uwielbiam seks ze zdzirami! Z wyuzdanymi, zboczonymi, napalonymi sukami! Z laskami, które uwielbiają się pieprzyć, być pieprzone, które ciągną, dają dupy, którym można spuścić się do ust...
...Trzeci raz... spuścić się do ust... I patrzeć w jej oczy, gdy połyka spermę. A ona jakby bardziej podrajcowana. Widać, że chce jeszcze. Że lubi, że dobrze jej... A ja wyciągam go z jej ust... Wilgotnego od jej śliny, lepkiego od nasienia... Wyciągam, ale napinam mocno jaja, bo czuję, że coś jeszcze tam jest... Zaczynam walić konia przy jej ustach... Jej język błądzi po główce fiuta... Leci ostatnia strzała!...
Chlup!...
Spuszczam się na jej nosek i lewe oko... Tusz miesza się ze spermą, ta seja rzęsy... Wzdycha głośno... Wycieram go o jej czoło i policzki, o włosy...
- Jesteś zadowolony ze swej kurwy? - Pyta.
Patrzę na jej oblepioną moim nasieniem twarz, na to jak klęczy wciąż, na jej ramiona, cycki, sterczące nadal sutki, jej oczy... Patrzę jak rozchyla uda i wkłada sobie do cipki paluszki... Patrzę jak wyciąga je z powrotem, strasznie mokre, jak wkłada je do swoich ust i oblizuje...
- Ty zdziro pierdolona... Ty niewyżyta szmato...
- Ruchaj mnie... Ruchaj swą kurewkę...
Wstaje i przytula się do mnie. Ja do niej... Delikatnie. To mocniej. Błądzą dłonie po ciałach... Macam jej dupkę, ona mnie drapie w plecy. Pieszczę jej sutki, ona mnie gryzie w ramię. Zwraca oczy do góry, na mnie. Chce mnie, to jasne. Chce mnie, ale potrzebuję trochę czasu... Czuję jej dłoń na moim pępku, niżej, jeszcze niżej, znajduje go... Już nie stoi jak drzewo, zwisa smętnie, nie da rady tak szybko zregenerować się... Łapie mnie za niego i zaczyna cofać się do tyłu, prowadząc mnie na tej smyczy z obwisłego chuja. Poddaję się temu. Widzę, że prowadzi mnie do swego łóżka...
- Chodź... suda... Zajmę się nim...
Śmieje się. Zerka na mnie. Siada na łóżku... Rozchyla uda, chce bym patrzył. Patrzę... Ślicznotka... Przypominam sobie jaka ciasna... Mokra... Jak wchodziłem w nią... A ta mała zdzira zaczyna zabawiać się z nią. I patrzy w oczy, głęboko. Błyszczą. Uśmiecha się...
- Podoba Ci się tak? - Pyta.
- Jasne, suczko!
- Podoba Ci się jak ruchasz ją?
- Jasne...
- Miałeś lepsze cipki? Dużo miałeś ich?
Zgaduję, że kręci ją pytać o to. Coraz intensywniej pieści łechtaczkę.
- Tak, miałem wiele cipek. Dużo fajnych cipek!
- Chcę być najlepsza cipka!
- Masz piękną cipkę...
Rozchyla mocniej uda, lubieżniej... Paluszki ma zwinne... I te uda... Stopy... Kolana... Brzuszek... Talia... Ale ona jest piękna...
Coś drgnęło... Niepozornie, nieznacznie... No w końcu!
A ona nie przestaje...
- Patrz... patrz na mnie.
No patrzyłem... Lubię jak kobieta masturbuje się przy mężczyźnie. To takie urocze. Podniecające... Kręcące. Bezwstydne!
Powracałem do sił. Położyłem się przy niej, blisko, by patrzeć jak to robi.
Mała zdzira zasuwała z paluszkami coraz szybciej, twarz zastygła jej w oczekiwaniu na rozkosz, źrenice rozszerzyły się... I nagle zaczęła głośno, bardzo głośno jęczeć. I oddychać, coraz płycej i w końcu wrzasnąć. I zaraz znowu, ciszej już. I jeszcze raz. I jeszcze raz... I padła na plecy, z rozchylonymi udami, spazmatycznie łapiąc tchu.
To było coś... Ale z niej maszyna...
Stał mi znowu. Gotowy do akcji. Na posterunku. Ale Olha nie widziała jeszcze tego dochodząc z wolna do siebie. Patrzyłem na nią... Pomyślałem, że ma ciało, które zazdrościć jej może każda. Choćby te cycuszki... Tak idealnie krąglutkie, sterczące, tak jędrne... Ani za małe, ani za duże - takie w sam raz. Pomyślałem, że chętnie włożę pomiędzy nie kutasa dzisiaj... Nawet za chwilę przecież mógłbym! I skończyć na tych cycuszkach, oblać je gorącym kiślem z fiuta, potem patrzyłbym jak rozciera go po swej aksamitnej skórze... Właśnie! Skóra... Niesamowite jak czasem rozniecić ogień w facecie może dotykanie takiej skóry... Gładkiej. Zadbanej... Na pewno spędza sporo czasu na dbaniu o nią. I dobrze! I ten zapach jej... Smak... Perły potu spływające po udach podczas orgazmu... Skóra. Idealnie ogolone nóżki. I cipka... Chciałbym patrzeć jak goli się... Jak wciera w ciało kremy. Pewnie podglądałbym ją przez dziurkę od klucza i walił konia. Tak jak za dawnych czasów, jeszcze w podstawówce, gdy podglądałem starszą kuzynkę...
Ładna, cholernie ładna! Ciekawe, ilu żałosnych dupków przeszło obok niej nie zwracając uwagi?... Ciekawe ilu z nich miało taką jak ona kiedykolwiek? Ciekawe ilu miała przede mną?...
Patrzyłem na jej stopy... Boskie stopy! Także zadbane, pielęgnowała je pieczołowicie dla mnie! Aż w końcu je znalazłem! I mogę je dotykać. Są moje. Wodzę palcem po paluszkach, po pięcie, po kostce... Idealne! Nie mogę powstrzymać się patrząc tak na nie, zaczynam więc bawić się fiutem. Zawsze na widok pięknych kobiecych stóp dostaję erekcji! Taki mój fetysz.
Ale nie, nie poświęcę teraz nawet dla tych przepięknych stóp świeżo postawionej maczugi! To byłoby świętokradztwo! Nie, gdy tak wspaniała cipka domaga się by ją ruchać... Wrócę do was przy najbliższej okazji, stopki... Teraz nie na Was kolej.
- Arku... Arku...
- Jestem.
Spojrzała na mnie. To spojrzenie. I spieczone usta... I dwa słowa, wyszeptane lubieżnie:
- Pragnę Cię...
Sposób w jaki to powiedziała, te jej spojrzenie, ta tęsknota, ten szept... Żaden hetero facet na świecie nie byłby w stanie zareagować w inny sposób... Wiedziałem, że za kilkanaście sekund będę w niej. Jak ułoży się tak, jak powiem. Jak odwróci się do mnie, wypnie tyłeczek przyklękając, a piersi i głowę przyłoży do kołdry... Przyklękłem za nią i ja. Poprawiłem jeszcze troszeczkę: tu niżej, tu wyżej i... lekko, powolutku wśliznąłem się do raju. Ooooooooch! Taaaaaaak! Cieplutka, miękka... I tak kurewsko mokra! Ledwie zanurzyłem sam koniuszek w cipce, a już zaczął przypominać pączka w lukrze, tyle tego dobra było... Fascynujące. Te odgłosy, gdy wnikałem w nią, to chlupotanie... Ale napalona zdzira!
- A teraz nie będziemy się spieszyć, Kotku... Teraz muszę poznać Cię co do milimetra! - Miałem ochotę na bardzo długi numerek.
Wchodziłem raz z przodu, raz z tyłu, z prawa, z lewa, kręciłem młynki, zagłębiałem się raz bardziej, raz płycej... Nasłuchiwałem co i kiedy jej się podoba, na co jest bardziej wyczulona, badałem jej mapę rozkoszy. Jejku, ale dupa!...
Nie mogłem oderwać od niej wzroku... Głaskałem ją, od czasu do czasu dając klapsa. Ale dupa!... I jak ją wypinała!
- Oluniu... ale Ty masz ciało...
- Lubisz je?
- Ubóstwiam... Kurwa wszystko ubóstwiam! - Wyznałem.
- Podobam Ci się?
- Nie czujesz jak?
- Mhm... Chyba bardzo... Twój kutas jest niesamowity... Lubię go czuć...
Było cudownie. Teraz byliśmy partnerami, równi sobie. Czule. Miękko. Utopijnie i niezwykle. Gorąco. Po prostu najlepiej jak to możliwe w tej chwili.
- Olha... Powiedz coś o sobie...
- Po co? Seks najlepszy...
Zastanowiłem się nad tym. Miała pewnie rację. Po co znać te wszystkie szczegóły o sobie, urzędowe detale, numery, adresy? Po co, gdy macie siebie? Gdy robicie to, co najważniejsze dla was. Gdy w ten sposób oddajecie się sobie. Po to jesteście na tej planecie, kobieta i mężczyzna, po to by dopełniać się, łączyć, zasypiać ze sobą, budzić się. Tkwić w wiecznej symbiozie. Kochać się. Odnajdować i tracić, uczyć się swych ciał. Po co więc wiedzieć o sobie więcej niż trzeba? Nadmiar wiedzy rani, a rany upokarzają. I tak rozmyślałem nad tym wchodząc w tę przekochaną cipkę... I w końcu wyczytałem na ściankach jej norki, że zaczyna powoli szczytować... A zatem przyspieszyłem... "Ooooooch, tak!"... "Tak dobrze, taaaak!"... Cieszyłem się, że udaje mi się odgadywać jej pragnienia. Uwielbiam, gdy kobieta wie czego chce, daje wskazówki, daje z siebie wszystko, jest otwarta. Łatwiej wtedy dogadać się. Nawet poza łóżkiem.
- Teraz mocno... Ooooooooch! - Gęsia skórka nagle pokryła jej dupcię i uda. I plecy... Oddech stał się płytszy. Cipka urosła, zrobiła się sprężysta i jeszcze bardziej wilgotna... Zaraz wybuchnie! Czekałem na to. Czekałem niedługo... Mięśnie skurczyły się, napięły, zaczęł drżeć i jęczeć, by jęk powoli przeszedł w krzyk. "Taaak! Taaaak! Taaaaaaaaaak!".
Zatrzymałem się w niej, najgłębiej jak można i tak tkwiłem dopóki nie przestała krzyczeć. A potem powoli wyciągnąłem go na zewnątrz. Olha osunęła się na łóżko. Drżała. Jaki piękny widok...
- Olha... jesteś cudowna, Stokrotko...
- Dziękuję...
Przytuliłem się do niej na łyżeczkę, obsypałem pocałunkami szyję. Głaskałem... z początku ramiona, potem plecy, coraz niżej i niżej, aż do dupki... A gdy już tu doszedłem, zacząłem interesować się jej rowkiem. Poddawała się tym pieszczotom lekko mrucząc. Zupełnie jak kotka. Przywarłem do niej bardziej. Tak, by po środku dupki mogła poczuć jak wciąż jestem twardy. Spodobało jej się to. Poznałem po tym jak kręci tyłeczkiem. "Mmmmmmmmmm", mruknęła.
Moja dłoń była w tym momencie już na jej cipce, lekko ją muskając. Aż w końcu przesunąłem ją do ciut bardziej do tyłu, ku ciaśniejszej z dziurek. Mokre od cipki paluszki, najpierw wskazujący, potem serdeczny, rzuciły się do pieszczot niecierpliwie.
- Co robisz? - Zapytała.
- Chcę wejść tutaj...
Odkąd wziąłem ją na pieska, myślałem tylko o tym jak zdobyć jej najciaśniejszą szparkę. W tej chwili było to najważniejsze marzenie mojego życia. Kontynuowałem pieszczoty.